Tunaholic to popularny street food, oferujący proste i szybkie posiłki oparte na owocach morza. To tutaj zakochałam się w burgerze rybnym i namiętnie jadłam kalmary z frytkami. Coś pysznego. Zarówno w dzień jak i w środku nocy. Dwa lata z rzędu. W tym roku też bym chętnie odwiedziła Tunaholica, ale niestety nie byliśmy zbyt blisko niego. Jedzenie jest przepyszne, porcje spore, a ceny przystępne. Żałuję, że póki co w Polsce nie odnalazłam jego odpowiednika. Teraz jadąc na Chorwację pierwsze co robię to sprawdzam czy Tunaholic jest w pobliżu.



Polecam najlepszą czarną bułę Tunaholic Burger z tuńczykiem i innymi wyjątkowymi dodatkami. Próbowaliśmy też innego i też są ok, ale ten skradł nasze podniebienia. I mówią to mięsożercy, choć moja miłość do owoców morza wyraźnie przybrała na sile, a od czasów ciąży stałam się ich prawdziwym maniakiem i już tak mi zostało. Jeśli chodzi o kalmarki jest ich niemało, ale nastawcie się także na grubszą panierkę. Wiem, że można je przygotować na różne sposoby, ale właśnie o to tu chodzi. Możecie je zjeść przy niewielkim stoliku lub zabrać w rękę ze sobą. O ile z kalmarami prosta sprawa to jednak burgera polecam zjeść na tyłku. Tunaholic jest zdecydowanie wart polecenia. Zajrzyjcie tam koniecznie!